Encyklopedia Gminy Kotla. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że szczególną estymą darzę ludzi starszych. To nie kurtuazja, ale szacunek dla ich życiowego doświadczenia. Dlatego z przyjemnością prezentuję dziś sylwetkę Ryszarda Bakinowskiego. 20.03.1930 r. Ta data musi robić wrażenie, gdy zestawimy ją w parze z dniem urodzenia Pana Ryszarda. Z terenem Gminy Kotla Ryszard Bakinowski jest związany od dzieciństwa, więc można powiedzieć, że zna Naszą Ziemię, jak mało kto. Był świadkiem jej trudnych i wzniosłych momentów. Z zawodu jest mechanikiem. Przez wiele lat pracował na stanowisku kierownika eksploatacji w Państwowym Ośrodku Mechanicznym w Głogowie.
Sportowy charakter. Pan Lubomir zawodowo związany był z rolnictwem (obecnie na emeryturze), ale naszym mieszkańcom dał się poznać przede wszystkim jako zapalony działacz sportowy. Jego oczkiem w głowie była i jest piłka nożna. To nie tylko wierny kibic naszego klubu - „Zrywu Kotla”, ale i jego mentor; przez długi czas zasiadał w zarządzie klubu, choć „zasiadał” to chyba niezbyt dobre słowo, bo Pan Lubomir, gdy mowa o sporcie, to z całą pewnością nie usiedzi w miejscu. Zresztą nie tylko wtedy, gdy chodzi o sport. Lubomir Matyjczak równie chętnie zajmie się ogródkiem, czy gotowaniem.
Nie rzuca słów na wiatr. Dla niektórych Pani Czesława, dla innych Czesia, ale zawsze ta sama – konkretna i niezwykle pracowita. Jak sama podkreśla, „mówić, to nie znaczy robić”. Liczą się efekty działań. Dlatego tak ceni punktualność. To dla niej wyznacznik jakości i wiarygodności. Sama nigdy „nie rzuca słów na wiatr”. Zdecydowanie trzyma się tej zasady. Jak coś powie, to możemy być pewni, że prędzej, czy później dopnie temat do końca. Większość z nas zna Czesławę Kozłowską – przez 4 kadencje pełniła funkcje wójta (Naczelnika Gminy-3,5 roku).
Wybuchowa mieszanka.Choć życie go w nie rozpieszczało, to humoru i werwy mógłby mu pozazdrościć niejeden młodzieniaszek. Musiał szybko dojrzeć, gdy po śmierci ojca, od 15 roku życia przejął jego gospodarsko-rolnicze obowiązki. Rodzina pochodzi z Kresów. Do Kotli przyjechał, gdy miał 8 lat; później zamieszkał w Skidniowie. Wielu rzeczy musiał nauczyć się sam, metodą prób i błędów. Tak, jak gry na perkusji. Dziś to mistrz perkusyjnych pałeczek. Nic jednak nie przychodzi samo. Talent to jedno, ale codzienne ćwiczenia to drugie.